Czytałeś jakieś opowiadania z samym sobą w roli głównej? (Jest takich pełno i zazwyczaj jesteś, nie dość, że głównym złoczyńcą, to jeszcze głównym loverem)
O, Wielki i Pradawny Tyrze, owszem, zdarzyło mi się takowe opowiadania czytać. Ja wcale nie jestem złoczyńcą, to tylko tak wychodzi, że jestem jakiś "zły"... ja tylko chcę, żeby mi (a teraz też i moim poddanym) było dobrze. Nie moja wina, że nie mam granic.
A kwestia tego, że jestem przedstawiany jako jakiś romantyk, pełen miłości... Pomocy. To nie jestem JA! Jestem załamany tym, jak mnie ukazują.
Loki? Nie. To postać, która wygląda jak ja. Ma takie samo imię jak ja. Ale to zupełnie inna osoba.
Zdradzę ci w tajemnicy, że moja sekretarka-tłumaczka pisze również takie opowiadanie o mnie. Aczkolwiek bardzo ściśle je nadzoruję! Czasem nawet, nim ona opublikuje rozdziały, dopisuję różne scenki albo zmieniam pewne rzeczy... wychodzi przezabawnie :D. Tylko jej o tym nie mów!!!
Skoro jesteś tak oburzony tymi aktualnymi opowiadaniami, to może ja zacznę pisać jakieś nowe i prawdziwe...? *błysk w oczach*
OdpowiedzUsuńOczywiście z Twą nieocenioną pomocą!
Nie no. Aż tak dobra w pisaniu nie jestem... Moja "Wyspa Wyrzutków" to... A szkoda pisać. :C
Ja tam zawsze uważałam Cię za przystojnego, zdeterminowanego, sprytnego, elokwentnego i cholernie bystrego niedocenionego!!! boga, któremu życie dziwnie się ułożyło. :3
Tak tylko myślę głośno...
~Rebb~