Skoro ostatnio tu takie pustki, grzechem byłoby nie skorzystać...! *dyga*A więc: Gdyby posiadanie Ziemi było w Twych rękach, a zagrażałoby nam niebezpieczeństwo (np. Kolekcjoner czy Doom czy Dormamu czy Galaktus, niech będzie nawet sam paskudny Mojo...), a "bohaterów" pokonanych przez Ciebie by zabrakło, broniłyś ludzi i tej planety, przypatrywałbyś się naszej porażce z bezpiecznej odległości, stanąłbyś chętnie do walki z własnych pobudek (bo lubisz bądź czujesz się odpowiedzialny za zdobyty świat), a może zgładziłbyś ludzkość dla świętego spokoju...? (Nie muszę chyba dodawać, że ostatnia opcja wcale mnie nie pociesza?!)
Hmmm... wszystko zależy od sytuacji. Jeżeli bylibyście mi całkowicie poddani i nie próbowalibyście żadnych numerów w postaci rewolucji, buntów na masową skalę i Los jeden wie czego jeszcze, to prawdopodobnie broniłbym tej waszej planetki. Oczywiście o tyle, o ile miałoby to dla mnie jakąkolwiek korzyść. Na razie - technicznie rzecz biorąc - jestem władcą Dziewięciu Królestw (drobna uwaga: to więcej, niż którykolwiek z was mógłby sobie wyobrazić), ale nie sprawuję formalnej władzy na terenie Midgardu. Mogę np. zadecydować, że jutro nawiedzi wasz świat zima tysiąclecia, ale nie jestem w stanie zarządzać wami. I, znając życie, nigdy nie będę... taka prawda, -jesteście nieposłuszni, panoszycie się po tym nieszczęsnym Midgardzie dewastując go w tempie zastraszającym... Dałem wam kiedyś możliwość wyzwolenia was od tej ułudy wolności, którą tak bardzo się cieszycie i której w ogóle nie szanujecie. Sądzicie, że nie potrzebny jest wam władca, który was poprowadzi, że wszystko jesteście w stanie zrobić sami. Może najazd wroga w końcu otworzyłby wam oczy? Może byłby dla was nauczką? Chociaż... z tego, co zauważyłem, istoty takie jak wy nie uczą się na błędach...
Twoje pytanie nasunęło mi pewien pomysł. Ułożę się ze znajomymi z innej galaktyki i sprawię, że zaatakują wasz świat. Połączę w ten sposób przyjemne z pożytecznym. Kiedy już wasza rasa zostanie zredukowana do zaledwie 2 - może 3 - miliardów osobników, pojawię się ja, jako cudowny wybawiciel. Przyjmiecie mnie i moje rządy z otwartymi ramionami. Czyż nie jestem genialny?
Zgadzam się całkowicie z Twą boskością, Loki!
OdpowiedzUsuńFaktycznie ludzie strasznie chcą być samodzielni, co ciekawe, zwykle starają się robić wszystko tylko i wyłącznie na swoją korzyść. Więc prócz nieposłuszeństwa dochodzi im także egoizm. Ja też sądzę, że sami doprowadzimy do końca tego świata, bo ludzie z dnia na dzień stają się coraz gorsi. Może nie wszyscy, ale jednak. *zatroskana mina*
Oczywiście pomysł iście genialny w swej istocie (choć ja bym zostawiła populacji mniej niż miliard i jeszcze starałabym się rozważnie wybierać tych osobników, którzy powinni zostać przy życiu, żeby czasem niektórzy nie zaczęli rebelii). *szczerzy się*
I pomyśleć, że wpadłeś na to jakby dzięki (albo przeze) mnie... Czuję się zaszczycona!
Głębokie ukłony dla Jego Wspaniałości,
~Rebb~
Miliard, miliard... Wasz świat jest duży, czym ja będę rządzić, jak się rozleziecie po tych wszystkich kontynentach? Trzy miliardy to dobra liczba. I tak pewnie z czasem tak się rozmnożycie, że będę musiał kolejny armagedon organizować... A to nie jest taka prosta sprawa!
UsuńRozumiem, choć ja w zaufaniu powiem, że mi tam do rozmnażania nie śpieszno. W ogóle teraz działa model rodziny 2+1, więc o to Wasza Wspaniałość nie musi się martwić. *puszcza oczko*
UsuńZresztą kto powiedział, że nie można hm zatopić paru kontynentów...? Hihi.
Trzymam kciuki za pomyślny rozwój tej sprawy! *szeroki ukłon*
~Rebb~