Loki, może słyszałeś o takich stworach jak Banshee? A razem z tym jeszcze zapytam, miałeś z takimi wiedźmami do czynienia?
O, tak. Słyszałem. I z tego, co wiem, banshee jest odpowiednikiem naszej nordyckiej fylgii. Nie mam pojęcia tylko, skąd się wzięły te wymysły na temat keeningu - czyli lamentu banshee. Fylgia jest w każdym z nas i raczej trudno nazwać ją wiedźmą. To coś w rodzaju ducha opiekuńczego, waszej chrześcijańskiej "duszy". Gdy fylgia czuje nadchodzącą śmierć człowieka, opuszcza jego ciało i ukazuje się jemu albo jego przyjaciołom - przeważnie pod postacią starej, milczącej kobiety. Nic nie mówi. A już na pewno nie lamentuje. Ani tym bardziej nie pierze niczyjej odzieży.
Całe szczęście, jeszcze nie miałem z nimi do czynienia. Ale gdybym miał którąś z nich ujrzeć... czuję, że będę gotowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz