Będzie długo i melodramatycznie.Patrząc na moją listę, zostało mi jeszcze jakieś trzynaście pytań, które wymyśliłam już kiedyś, ale Najwyższy! Nie obawiaj się, aż tak okrutna nie będę, by marnować Twój drogocenny czas na moje bzdety...! It's time to say "goodbye"... Właściwie to przyszłam się pożegnać. Odchodzę. Znikam z świata blogosfery. Wiem Panie, że Ciebie moja obecności, bądź i nieobecność, raczej obchodzi tyle co zeszłoroczny śnieg, jednakże nie potrafię odejść tak bez słowa. *delikatny uśmiech* Naprawdę spędziłam tu z Jego Wysokością wiele miłych chwil, kiedy to każda Twa odpowiedź, mój Panie, wywoływała uśmiech na mej zasmuconej zwykle twarzy. A to nie lada wyczyn... Zresztą kogo to dziwi? Swoimi elokwentnymi i błyskotliwymi uwagami jesteś w stanie nawet zabić! Głębokie pokłony dla Twej wspaniałości, Ers Majestät! *ukłon do ziemi* Nie sądzę, by komukolwiek mnie brakowało (przywykłam), za to na pożegnanie pragnę zadać boskiemu Władcy Dziewięciu Królestw ostatnie pytanie. *wzdycha cicho z rozrzewnieniem* Tylko szczerze! Czy miewasz czasem chwile słabości...? Żegnaj, Loki...!
Najpierw odpowiem na twoje pytanie. Czy miewam czasem chwile słabości?
Czasem... Dawniej zdarzały mi się dosyć często, np. gdy nie mogłem opanować magii albo w ogóle obudzić w sobie magicznej mocy, mimo że ciągle próbowałem i próbowałem. Któregoś dnia obudziłem się, czując, że dłużej nie dam rady, że nie mam już siły, a to, że nie robię żadnych postępów o czymś świadczy. Byłem zirytowany i zdecydowany by przestać i tamtego dnia nie brać udziału w treningu. Coś mnie jednak podkusiło, by jednak przyjść i spróbować ten ostatni raz... No i cóż, to, co miało być moim "ostatnim razem", było początkiem wszystkiego.
Inna sytuacja, gdy zdałem sobie sprawę z tego, że Thor zasiądzie na tronie. To było wtedy, co wprowadziłem Jotunów do hali, by przeszkodzili w ceremonii. Wszystko szło wręcz idealnie, aż się dowiedziałem, że ja sam jestem Jotunem. To był dla mnie cios. A w dodatku mój własny brat był pogromcą Olbrzymów... Potem Thor został wyrzucony przez ojca, sam Odyn zapadł w sen. Nigdy nie czułem się tak opuszczony, jak wtedy. Obawiałem się, że jeżeli spróbuję z kimkolwiek o tym porozmawiać, zostanę zabity. Musiałem jednak znaleźć w sobie siłę, by objąć władzę.
Tak, miewam chwile słabości. Jak każdy zresztą. Mi jednak zazwyczaj udaje się je pokonać.
Widzę, że zamierzasz opuścić blogosferę, a tym samym porzucić wszelką możliwość kontaktu ze mną. Ja na twoim miejscu zastanowiłbym się dwa razy >;)
Cóż mogę ci powiedzieć? Ludzie ciągle przychodzą i odchodzą, a jedyne, co muszą zrobić, to sprawić, by w jakikolwiek sposób zaistnieli w twojej pamięci, by nie zniknęli. Każdy ma swój czas. To, do czego zmierzamy, zostało zapisane prawieki temu, ale tylko od nas zależy, w jaki sposób sięgniemy celu.
Zawsze będziesz tu dobrze widziana, nawet pod postacią anonimową (wyjątkowo!). W sumie to miła z ciebie Midgardianka.
Kveðjum, Rebb! |
No, już, nie płacz >;)
Hm. Kiedy mnie ogarnia otchłań bezsilności, nie boję się spojrzeć w dół. Gdy więc upadam, podnoszę się. Myślę, że każdy tak ma i powinieneś o tym wiedzieć, Najwyższy. Ludzie rzadko się poddają!
OdpowiedzUsuńOch, właśnie Ciebie, Królu, będzie mi najbardziej brakowało... *rumieni się delikatnie*
Dziękuję, Loki. Za wszystko. *pożegnalne królewskie dygnięcie*
Może jeszcze kiedyś się spotkamy...? Na przykład w innym ciele. *srebrzysty śmiech*
I dziękuję za niezwykły przywilej. Jak zwykle, czuję się zaszczycona, Wasza Wspaniałość! Czy z niego skorzystam...? Trudno powiedzieć. Ale nie zapomnę. Nigdy. *uśmiecha się nieśmiało*
Cóż... Więc żegnaj.
~Rebb~