Czy mógłbyś, proszę, obejrzeć TEN FILMIK i odpowiedzieć na proste pytanie: do you ship it?
Ach, wiecie, jak mi umilić wieczorek...
Trochę zwlekałem z odpowiedzią, ponieważ najpierw próbowałem zrozumieć znaczenie słów "do you ship it". Zupełnie nie rozumiałem, w jaki sposób odnosi się to do samej treści małego filmu, no bo... na obrazie nie było nawet wody, a co dopiero jakiegoś statku. Zastanowiłem się jednak nad tym dłużej i próbowałem to rozpracować na różne sposoby, wciąż jednak wychodziły mi jakieś vissvass. W końcu udało mi się skontaktować z moją sekretarką i dopiero ona wyjaśniła mi, że wyrażenie "to ship it" nie ma żadnego związku z zaokrętowaniem.
Chyba cały film przesiedziałem z taką miną, jaką widzisz na ruchomym obrazku. I jedyne, co ci mogę powiedzieć, to nie, I do not ship it. Przecież to jest jakaś beznadziejna, jednostronna reakcja, w której ten w płaszczu (Sygurdzie, co za straszny płaszcz!) ulega "urokowi" temu w skórzanej kurtce. Ostatnio miałem okazję do rozprawiania na temat miłości, więc jeżeli cofniesz się parę postów, to zobaczysz, co o tym myślę. Ten w płaszczu niby jest jakimś magikiem, super-potężnym, a w taki łatwy sposób zostaje zniewolony przez uczucia, jakimi darzy tego drugiego!
Farsa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz